Domek dla lalek * cz.1
Witam! Postanowiłam dodać wpis – fotorelacje z powstawania domku dla lalek, który zrobiliśmy dla Olivii. Zbierałam się za to bardzo długo, gdyż robiliśmy go dokładnie rok temu 🙂 Dlatego też musicie wybaczyć jakość zdjęć, ale nie myślałam wtedy, że będę pokazywać je na blogu (że w ogóle będę prowadzić bloga!) przez co nie sięgałam po aparat, tylko pstrykałam fotki telefonem, a wtedy miałam kiepski – stąd zdjęcia są jakie są. Ale myślę że i tak zobaczycie dzięki nim jak to wyglądało. Dodam jeszcze, że bardzo, ale to bardzo żałuję że nie poprosiłam W. aby zrobił mi zdjęcia w trakcie tworzenia domku i mebelków 🙂 Dlaczego? Ano dlatego, że cała sytuacja miała miejsce między 7 a 9 miesiącem ciąży (gdy w brzuchu siedział Kasper). A ja jestem “kobietą pracującą, która żadnej pracy się nie boi” 🙂 Dlatego też m.in. piłowałam deski czy wierciłam otwory wiertarką. Kurcze chciałabym mieć zdjęcia jak z takim wielgachnym brzuchem np. piłuję deski piłą. No ale trudno. Ważne że mam to w pamięci 😉
-
Ze względu na fakt, że zdjęć mam sporo, postanowiłam podzielić ten temat na dwie części. Pierwsza, czyli ta, będzie pokazywała zdjęcia robione “w trakcie” budowania, szycia, dziergania, itp.
A w drugiej części (która pojawi się na dniach) będą zdjęcia już skończonego domku, z poustawianymi meblami, itd.

Teraz może pokrótce opiszę jak cała sytuacja wyglądała, a potem dodam zdjęcia z króciutkimi komentarzami.
Zaczęło się od tego, że postanowiłam kupić Olivii na dzień dziecka duży domek dla lalek. Jednak gdy zobaczyłam ceny takich domków no to wiecie… zaczęłam kombinować jak tu obejść system i nie płacić kroci. (oczywiście teraz jestem w 99% pewna, że jakbym podliczyła ile wydaliśmy na wszystkie materiały wyszła by podobna kwota, jednak na początku nie zdawałam sobie z tego sprawy, a po drugie ciesze się ze mamy coś co zrobiliśmy sami i co jest unikatowe)
Pojechaliśmy do sklepu z używanymi meblami, żeby znaleźć tanią szafkę która nadawałaby się do przerobienia na nasz domek. No i znaleźliśmy 🙂 Kosztowała bodajże około 7 euro (ale pewna nie jestem). Jak już miałam szafkę to mogłam wszystko wymierzyć i zaplanować. Rozrysowałam sobie plan: jakie będą pokoje, jak podzielić przestrzeń, jakie zrobić podłogi, jakie tapety itd. W. postanowił dorobić poddasze, dlatego z szafki o wysokości 90cm zrobił nam się domek o wysokości 118cm. Następnie do W. należało powycinać okna i drzwi. Zrobiliśmy także schody. Później już została sama kosmetyka 🙂 Czyli ściany, tapety (które też robiłam sama), no i oczywiście meble i akcesoria. Akcesoria zrobiłam wszystkie (nawet pilota do telewizora!) jeśli chodzi o meble to musiałabym obliczyć, ale wydaje mi się że zrobiłam, zrobiliśmy (bo W. zrobił lodówkę) około 80% mebli, reszta została kupiona i pomalowana, albo przerobiona w inny sposób. Jedynie nie ruszone zostały prześliczne białe krzesła do kuchni. Bardzo się ciesze że zdecydowałam się je zakupić 🙂 Co prawda jak je zobaczyłam na żywo to przestraszyłam się, że bardzo szybko Oli je połamie. Jednak minął już rok, a wszystkie są w całości. No dobra. Tyle monologu, teraz czas na zdjęcia.



























mamy więc portrety Olivii, kopie jej odcisku stopy jaki zrobili jej w szpitalu tuż po urodzeniu oraz fotografia Szopa – jej ukochanego misia.

dlatego musiałam, po prostu musiałam zrobić jej miniaturowego szopa do domku 🙂
Udziergałam mu nawet legowisko 🙂
W tej części to by było chyba na tyle. W następnej zobaczycie już umeblowany domek 🙂